Spis treści :
- Świąteczny makijaż oka – złoty cień do powiek
- Makijaż świąteczny – kreskę wykonaj cieniem do powiek
- Efekt sztucznych rzęs bez konieczności ich doklejania
- Makijaż na święta – czerwień na powiece
- Świąteczny makijaż oka, czyli biały eyeliner w akcji!
- Konturowanie w stylu I’m cold makeup
- Usta jako wisienka na torcie
Świąteczny makijaż zaczynam od sprawdzonej bazy. Wybieram ulubiony podkład nawilżający, dobrze utrwalający puder oraz bronzer w twarzowym odcieniu kory cynamonowej z chłodnym podtonem. Maluję się jak zwykle, przywiązując dużą wagę do szczegółów. Zimowy makeup na Święta musi być nie tylko piękny, ale także wytrzymać wiele godzin.
Świąteczny makijaż oka – złoty cień do powiek
Pracę nad pierwszą wersją makijażu świątecznego zaczynam od gruntowania całego oka cielistym kolorem i nałożenia lepkiej bazy. Następnie przechodzę do wyboru cienia. Sięgam po bardzo roziskrzone, ciepłe złoto. Znajdziecie je w palecie I Heart Revolution Tasty Palette Peach. Pokrywam ruchomą część powieki oraz przestrzeń tuż nad nią, ale uważam, by nie dojechać zbyt wysoko. Obszar pod brwią powinien być czysty.
Foliową formułę pigmentu doskonale nakłada się przy użyciu zwilżonego pędzla o spłaszczonej budowie, ale możecie zrobić to za pomocą opuszki palca. Jeśli jedna warstwa nie wystarczy, by uzyskać efekt lśniącej tafli, warto dołożyć iskierek.
Ważne, by pigment nie grudkował się w załamaniu oka, dlatego po wstępnej aplikacji należy bardzo dokładnie i cierpliwie rozpracować cieniowanie na jego granicach. Prasowane cienie i formuły foliowe mogą stawiać lekki opór, ale naprawdę warto blendować starannie. Przyniesie to bardzo estetyczny efekt oraz komfort.
Powiekę dolną traktuję jak górną. Tym samym pędzlem aplikuję złoto na całej długości, by połączyć cieniowanie. W zewnętrznym kąciku lekko wszystko wyciągam ku skroni i dokładam trochę ciemniejszego odcienia z paletki. Dzięki temu oko jest wykonturowane, a spojrzenie podkreślone.
Makijaż świąteczny – kreskę wykonaj cieniem do powiek
Żeby zagęścić trochę linię rzęs i pogłębić kompozycję, prowadzę linię wzdłuż całej powieki. Kończę ją dość krótką jaskółką. Robię to za pomocą ciepłego brązu, żeby uzyskać bardzo subtelny efekt. Tutaj oczywiście sprawdziłby się klasyczny czarny eyeliner, natomiast wtedy otrzymałabym makijaż w stylu francuskim, a mi zależy na miękkim wykończeniu. Cień podobny to tego, z którego ja skorzytsałam jest w palecie nr 402 Lamel To Go Eyeshadow.
Jak wykonać kreskę za pomocą cienia do powiek lub pigmentu? Są dwa sposoby. Można ukruszyć odrobinę i wymieszać kolorowy proszek z kroplą Duraline od Inglota albo skorzystać z suchej formuły. To się uda tylko w przypadku kremowej bazy – na foliowym cieniu powinno to wyglądać dobrze. W obu przypadkach narzędziem powinien być cienki oraz precyzyjny pędzelek o ostrym zakończeniu.
Efekt sztucznych rzęs bez konieczności ich doklejania
Na zakończenie sięgam po tusz do rzęs. Moim tegorocznym ulubieńcem jest Bourjois Twist Up the Volume. Ma on niezwykłą ruchomą szczoteczkę, która działa w dwóch trybach. Wyprostowana wydłuża rzęsy, a skręcona pogrubia.
Wykonuję zatem dwa manewry, nakładając dwie porządne warstwy kosmetyku. Staram się nie ubrudzić górnej powieki, więc powolutku rozczesuję włoski od nasady. Efekt? Dramatyczny i intensywny look bez sklejonych kępek.
Makijaż na święta – czerwień na powiece
Pierwsza propozycja była stonowana i romantyczna, więc na drugiej zaszaleję. Dolną oraz górną powiekę pokrywam soczystą czerwienią o matowym wykończeniu. To ważne, bo później dodam kilka detali, które na połyskliwej powierzchni mogłyby zniknąć.
Jeśli chodzi dobór odcienia, warto pokierować się kolorem tęczówki. Mam ciemnobrązowe oczy, zatem wybieram ciepły karmin, ale osoba błękitnym spojrzeniu śmiało może chwycić chłodne bordo, a zielonooka za szkarłat wpadający w pomarańcz. To oczywiście wyłącznie sugestie bazujące na teorii kolorów, a nie sztywne zasady. Wszystkie odcienie, które opisałam znajdują się w palecie Makeup Revolution Colour Book CB03.
Pędzel prowadzę owalnymi gestami. Chcę stworzyć kształt zaokrąglony, żeby oko było optycznie większe. Tutaj również skupiam się na ruchomej powiece, kolor staram się skoncentrować na niej, a wszystko co powyżej musi być bardzo delikatnie, acz skrupulatnie roztarte. Przy tak intensywnych barwach warto zachować umiar oraz precyzję blendowania. Ostre granice cieniowania wyglądają bowiem przerysowanie i ciężko.
Świąteczny makijaż oka, czyli biały eyeliner w akcji!
Nie regulujcie odbiorników. Do drugiej propozycji świątecznego makeupu używam bieli zamiast czerni do poprowadzenia kreski wzdłuż linii rzęs. Tworzę grubą kreskę od samego kącika wewnętrznego. Poprawiam ją, bo odrobina koloru cienia nadal przebija. Robię to z wielkim wyczuciem, bo nie chcę, żeby na oku powstała krusząca się z czasem skorupka.
Na kresce się nie kończy. Domalowuję jaskółkę. Jest ona grubsza i nieco bardziej skierowana ku górze niż ta po drugiej stronie, bo chcę maksymalnie otworzyć oko.
Dookoła skrzydełka stawiam drobne kropeczki. Mają imitować płatki śniegu. Kieruję je ku dołowi, by kilka znalazło się na kości jarzmowej oraz zgrało się z późniejszym rozświetleniem. Ten krok możecie pominąć, jeśli poczujecie, że taka ozdoba to dla was za dużo wysiłku. Makijaż oka wykańczam oczywiście tuszem do rzęs Bourjois Twist Up the Volume.
Konturowanie w stylu I’m cold makeup
Zimowy makijaż kojarzy mi się z mocno zaróżowionymi policzkami i nosem. Dlatego podczas nakładania różu nie ograniczam się wcale. Zaczynam od aplikacji chłodnego matowego odcienia, który ląduje powyżej bronzera – zgodnie z teorią warsztatową. To będzie stanowiło jedynie bazę pod dalszą zabawę.
Tym samym produktem oprószam nos na całej długości i koniuszku. Uważam, żeby nie przesadzić, by efekt nie był za mocny – zależy mi na w miarę naturalnym wyglądzie. Póki co.
Drugi krok to cienka warstwa różu ze złotymi drobinkami oraz satynowym blasku. On sprawi, że skóra stanie się świetlista. Jeśli wolicie siebie w wersji matowej, pomińcie ten krok lub dodajcie kosmetyk wyłącznie na poliki, omijając nos.
Pora na rozświetlacz. Musi się on ładnie połączyć z lśniącymi drobinkami z różu, dlatego sięgam po chłodne złoto. Taki lekko mroźny blask spaja całość i nadaje mojemu makijażowi zimowego klimatu. Kosmetyk aplikuję ciężką ręką, chcę upodobnić się do bombki choinkowej.
Produkt, którego użyłam to drogeryjna perełka, a przy tym klasyk. Rozświetlacz Lovely w odcieniu Silver bywa traktowany jako zamiennik wielu innych kosmetyków z górnej półki. Występuje także w wersji ciepłej Gold. Ona sprawdza mi się wyłącznie latem, kiedy skóra jest muśnięta słońcem.
Usta jako wisienka na torcie
Żeby oba makijaże były gotowe, potrzebne są jeszcze dobrze dobrane usta. Pierwszy wariant w złocie i brązie podkreślam soczystą czerwienią. Ma ona neutralne tony. Zanim szminka wyląduje na wargach oczywiście zarysowuję ich kształt konturówką, lekko wychodząc poza linię. Następnie wszystko dokładnie wypełniam kolorem.
Do intensywnego cieniowania nie chcę dobierać równie mocnego makijażu ust. Dlatego decyduję się na błyszczyk, ale za to z mocnym połyskiem i lśniącymi drobinkami. On także lekko powiększa optycznie wargi i pasuje do całości.
Moje świąteczne makijaże są zupełnie różne, więc każdemu z was może przypasować co innego. Zastanówcie się, w jakim wydaniu najbardziej siebie lubicie albo postawcie na eksperymentalne podejście. Ważne, żebyście czuli się dobrze oraz wygodnie. Jeśli nie jesteście pewni, na co się zdecydować, spróbujcie tak jak ja, dwie połowy twarzy przygotować w różny sposób.
Po więcej inspiracji makijażowych zaglądajcie do Działu Dbam o urodę.
Komentarze (1)
Komentarze
Prawa strona chyba bardziej mi się podoba, bo lubię delikatne rozświetlenie i mocny akcent na ustach :) Do konturowania i na powieki używam bronzera bali z ecocery, który delikatnie opalizuje, ale nie tworzy na skórze plam.