Jak się pozbyć cellulitu?
Problem „pomarańczowej skórki” na ciele dotyka nawet 90 proc. kobiet! Kłopoty zaczynają się w podskórnej tkance tłuszczowej, gdzie dochodzi do zaburzeń mikrokrążenia. Co to znaczy? W telegraficznym skrócie: krew przestaje swobodnie przepływać przez najmniejsze naczynka krwionośne. Ich ścianki tracą elastyczność, pojawiają się obrzęki i w konsekwencji skóra zaczyna przypominać materac. Charakterystyczne dołki, nierówności a nawet zmiana koloru skóry, świadczą o rozwijającym się cellulicie. Poza tym komórki tłuszczowe powiększają się, a włókna kolagenu słabną.
Taki stan może się pogłębiać przez kolejne lata, dlatego ważna jest codzienna pielęgnacja skóry. Jak zwalczyć cellulit? Poza zdrową dietą i sporą dawką ruchu, warto pomyśleć o masażach ciała. To skuteczna metoda by powstrzymać rozwój cellulitu, bo działa rozluźniająco na skórę, mięśnie i pobudza krążenie krwi oraz limfy. Ideałem byłoby masowanie ciała z wykorzystaniem balsamu lub olejku antycellulitowego. Dobry balsam na cellulit powinien zawierać jeden albo wszystkie trzy superskładniki: escynę, L-karnitynę oraz kofeinę. Takie trio gwarantuje lepsze krążenie krwi i limfy w skórze i w efekcie jej wygładzenie. A wymasowana aktywnymi składnikami skóra nie ma tendencji do magazynowania wody, jest bardziej elastyczna i napięta.
W niepozornych balsamach modelujących ciało jest coś jeszcze. Wyciągi z alg, olejek babassu oraz olejki eteryczne z cytrusów – to one przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej.
Dobry pomysł: jeśli regularnie biegasz i ćwiczysz, nakładaj balsam przeciwcellulitowy po treningu. Podwójny efekt gwarantowany. Spróbuj na przykład Bielenda Professional, balsam antycellulitowy. Kosmetyk możesz wmasować dłońmi, począwszy od kostek, aż do talii. A jeśli lubisz nowoczesne gadżety urodowe, sprawdź ten od Insportline, masażer do ciała z podczerwienią. Końcówki masujące pobudzą mikrokrążenie, podczerwień delikatnie rozgrzeje skórę, a masaż zrelaksuje mięśnie. Efekt wygładzenia zobaczysz jeszcze szybciej.
Jak zadbać o stopy przed latem?
Wypielęgnowane i gładkie stopy latem to urodowy priorytet. Dobra wiadomość jest taka, że profesjonalny pedicure ma też prostszą, domową wersję, którą można zrobić samemu. Jak? Potrzebujesz do tego kilku narzędzi:
- pilnika,
- tarki,
- soli zmiękczającej,
A jeśli masz specjalny masażer, możesz liczyć na dodatkowy relaks. Zanurzenie stóp w ciepłej wodzie z pianą lub solą zmiękczającą to pierwszy etap domowego pedicure. Weź miskę, ale jeśli wolisz nowoczesny aparat to masz do dyspozycji Masażer do stóp Clatronic z wibracjami i rolką masującą. Do wody dodaj kosmetyk zmiękczający. Dobra sól do kąpieli stóp może zawierać dodatkowe składniki nawilżające i zmiękczające, na przykład mocznik jak w soli Delia Cosmetics Good Foot Podology albo cynamon czy wyciągi ziołowe jak w soli Farmona, Nivelazione.
Po kwadransie relaksu w kąpieli, osusz stopy i wygładź je tarką, ale niezbyt ostrą. W przeciwnym wypadku uszkodzisz naskórek. Dobra bo praktyczna i higieniczna będzie tarka z wymiennymi wkładami. Działa prosto: na metalową łopatkę naklejasz jednorazowy cienki plasterek pokryty drobinkami ścierającymi i wygładzasz. I uwaga: ścieraj skórę na stopach tylko w jednym kierunku. To podstawa, by naskórek pozostał gładki. Sprawdź Cuccio, tarka do stóp z wymiennymi wkładami.
A może wolisz ułatwić sobie zadanie? Tu masz do wyboru kolejny gadżet, jak choćby Scholl, Velvet Smooth, pilnik do stóp elektryczny. Rolka działa na baterie i sama złuszcza naskórek, ale trzeba ją kontrolować, by nie przepiłowała naskórka. To ważne, bo zbyt cienka skóra stanie się nieprzyjemnie nadwrażliwa.
Po tarce czas na peeling, najlepiej solny lub cukrowy, który nawilży, zmiękczy i dodatkowo wygładzi skórę, szczególnie suchych pięt. Wybierz bogatą formułę z olejkami (winogronowym, migdałowym albo arganowym) na przykład Paloma, Foot Spa.
Wymasuj stopy a potem spłucz i odsuń skórki wokół paznokci drewnianym patyczkiem. Jeśli nie planujesz malowania lakierem, od razu nałóż lekki balsam lub piankę odświeżającą. Lekkie formuły działają już w kilka sekund i nie zostawiają tłustego filmu na skórze.
Depilacja w domu
Teraz, kiedy wizyty u kosmetyczki trzeba odłożyć, depilację ciała można robić w domu. Nie mamy na myśli wosku, golarki czy kremu. Przyjrzyjmy się bliżej rozwiązaniom technologicznym czyli depilacji bez bólu i podrażnień, a więc metodzie IPL.
Skrót oznacza Intense Pulsed Light czyli technologię intensywnego światła pulsacyjnego. Nie jest to laser, choć często bywa z nim mylony, ale efekt pozostaje ten sam: zniszczenie cebulki włosa. Aparaty IPL świetnie się sprawdzają w depilacji nóg, bikini i pach. Małe praktyczne aparaty wytwarzają wiązkę światła, która niszczy cebulki włosów. Wystarczy przyłożyć głowicę do skóry i po każdym impulsie światła przesuwać po skórze o kilka centymetrów. Całość zabiegu trwa tylko 20 minut – tyle trwa depilacja nóg i ok. 10 minut jeśli depilujesz bikini. Zabieg należy przeprowadzać regularnie, co dwa tygodnie a w miarę zanikania włosków co cztery.
Który depilator wybrać? Taki, którym wydepilujesz każdą okolicę ciała, a więc wyposażony w różne końcówki. Warto wybrać aparat, który dopasowuje intensywność światła do karnacji skóry, a dodatkowo jest wyposażony w filtr UV, który przepuszcza tylko bezpieczne światło. Możesz sprawdzić depilator IPL Braun Silk-expert Pro 5 albo depilator Philips Lumea Advanced.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz w pasji Dbam o urodę.
Komentarze (0)