„Boska komedia”, Dante Alighieri, przeł. Jarosław Mikołajewski, Wydawnictwo Literackie

Podejrzewam, że na wspomnienie powrotu do poematu włoskiego poety Alighierego wielu przewróci oczami, by zaraz spuścić wzrok. Niby wszyscy słyszeli, czytaliśmy fragmenty w szkole, ale żeby od razu sięgać po całość? Dla przyjemności? Taką możliwość wędrówki przez Piekło, Czyściec i Niebo funduje nam Jarosław Mikołajewski swoim nowym przekładem klasyki światowej literatury, otwierając ten niezapomniany poemat na czytelnika.

Dla przypomnienia

Poeta wyrusza na wędrówkę po zaświatach. Przed nim podróż po dziewięciu kręgach Piekła u boku Wergiliusza, po wzniesieniach Czyśćca, po sferach Raju, u boku ukochanej Beatrycze. Kolejne spotkania, rozważania o życiu i śmierci, wielka alegoria istnienia.

Dla współczesnego czytelnika

Do tej pory przekłady „Boskiej komedii” – chociaż piękne i poetyckie – stanowiły niejako barierę dla zwykłego, spragnionego opowieści czytelnika. Jarosław Mikołajewski postanowił przybliżyć to wielkie dzieło literatury zachodniego świata, ściągnąć je z piedestałów, spopularyzować, na tyle oczywiście, na ile się da. Przekład zajął mu ponad trzydzieści lat. We wstępie zdradza, że skupił się na szczegółach, nie na pięknie – odrzucił frazę ornamentalną, uprościł język na wzór samego Dantego, wziął pod lupę to, co przez lata umykało innym. Tym samym, nagle i my stąpamy po kręgach piekielnych, przypatrujemy się pląsającej Matyldzie i podziwiamy boską urodę Beatrycz Niby oczywistości, a jednak jesteśmy zanurzeni w tej opowieści i jako pasjonującą opowieść ją w końcu postrzegamy. Zasługiwała na to.
 

Boska komedia nowy przekład
 

„Oberża na pustkowiu”, Daphne du Maurier, przeł. Wacława Komarnicka, Wydawnictwo Albatros 

Gdyby Daphne du Maurier pisała dzisiaj książki, z pewnością byłaby okrzyknięta jedną z mistrzyń gatunku domestic thriller, dreszczowców psychologicznych, była bowiem jedną z prekursorek gatunku, a jej powieści można dziś określić mianem pięknej literatury gatunkowej. Kolejne pokolenia zanurzają się w jej historiach, począwszy od „Rebeki”, „Mojej kuzynki Racheli”, czy „Ptaków” (TYCH „Ptaków”, du Maurier była bowiem muzą literacką Hitchcocka). Teraz wydawca wznowił nastrojową opowieść o Oberży Jamajka i jej niecnych tajemnicach.

Oberża na końcu świata

Mary straciła wszystko. Po śmierci rodziców zmuszona była sprzedać rodzinną farmę, sprzedać inwentarz i przenieść się do ciotki, daleko od domu. Jak się okazuje, ciotka jednak nie mieszka tam, skąd pisała przed laty. Teraz jest żoną karczmarza, właściciela podejrzanej Oberży Jamajka, do której trafia Mary. Jej właściciel, Joss Merlyn, sieje prawdziwą grozę w obskurnych czterech ścianach, sieje terror, ale przede wszystkim… ukrywa prawdziwe oblicze Jamajki. Jaki sekret skrywa oberża na końcu świata?

Uniwersalna i mroczna

Ponura lokacja, mordercze sekrety, młoda kobieta uwikłana w przestępcze układy… Daphne du Maurier bawi się w tu konwencją klasycznej powieści wiktoriańskiej, począwszy od miejsca, przez nastrój, aż po samą intrygę fabularną. Wykorzystuje podobne symbole, bliźniacze metafory. Jej bohaterka jest niczym niewinna dama w opałach, nie ma w sobie jednak delikatności heroin dawnych epok. W zamian, jest jak te rośliny bagienne wokół oberży – stabilna, silna, gotowa przetrwać największą zawieruchę, by trwać. Akcja płynie niespiesznie, sączy się niczym mgła atmosferą narastającej grozy. I znów du Maurier zachwyca językiem, czaruje nastrojem, opowiadając uniwersalnie mroczną historię z listopadowym wiatrem w tle.
 

Oberża na pustkowiu
 

„Frankenstein”, Mary Shelley, przeł. Henryk Goldmann, Wydawnictwo Świat Książki

Rok 1816. Rok zwany Rokiem Bez Lata. Rok, w którym świat toczyły klęski żywiołowe, epidemie, a ziemia nie dawała plonów. Rok, w którym grupa ówczesnej poetyckiej bohemy zamknęła się w willi nad Jeziorem Genewskim. To właśnie tam, pewnego wieczora, gdy przyjaciele snuli opowieści, zupełnie przypadkiem narodziły się dwa, jakże współczesne, gatunki literackie – science fiction i horror. A ich matką była młodziutka pisarka, kochanka znanego poety – Mary Shelley. Tamtego lata zrodził się „Frankenstein”.

Potwór Frankensteina

Wiktor Frankenstein, młody student medycyny, miał jedno tylko marzenie, które pielęgnował od dziecka – pragnął ukraść iskrę życia bogom, pragnął sam stworzyć życie. Dla tej obsesji poświęcił wszystko, by zamysł się powiódł. Po serii makabrycznych eksperymentów, setkach godzin badań i miesiącach poszukiwań, Wiktor powołuje do życia istotę. Od tej chwili zaczyna się koszmar.

Nieśmiertelna groza

Powieść Mary Shelley warto znać nie tylko dlatego, że przeszła do kanonu zarówno literatury światowej, jak i kultury masowej z kinem na czele, ale przede wszystkim ze względu na to, że jest niezwykle uniwersalna. Otwiera dziesiątki możliwych interpretacji, z których żadna nie jest błędna. „Frankenstein” zawiera w sobie wszystko to, co uwielbiają zwolennicy powieści grozy, czyli tajemnicę, morderstwa i istotę z piekła rodem. Historia Wiktora Frankensteina jest również współczesną wersją mitu prometejskiego, czyli dramatu człowieka, który zapragnął wykraść moce przypisane bogom. To filozoficzna przypowieść, w której ludzkość za wszelką cenę próbuje przeniknąć tajemnicę życia i rozwiązać najważniejszy sekret wszechświata. Co więcej, to także romans i opowieść o niespełnionej miłości, pogrążaniu się w marzeniach, które nie mogą się ziścić. Wszystko to i jeszcze więcej w jednej, kultowej powieści, która na zawsze naznaczyła literaturę popularną.
 

Frankenstein książka
 

To tylko porcja pięknych wydań klasyki literatury - wśród premier znajdziemy co rusz piękne wydania dawnych książek, jak choćby "Pod krzewami bzu" Louisy May Alcott. Na jakie wy najbardziej czekacie? Dajcie znać!

 

Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.